|  | 
|  |  | 
| 
 21.10.2007 - moje pierwsze bażanty po 5 latach przerwy.
 Miły towarzysz łowów, jego świetnie pracujący piesek, a nawet suka (przy innej okazji można ich zobaczyć
  tutaj) i piękna pogoda - czegóż chcieć więcej? Przywieźliśmy we dwóch na zbiórkę 7 kogutów i kaczkę, a mogliśmy znacznie więcej. Po prostu brakło nam czasu. Pod koniec polowania trafiliśmy na prawdziwy bażanci raj, ale koledzy już czekali na zbiórce...
 Końcowe wyniki - 15 strzelb, 23 koguty, 8 kaczek. Król strzelił 7 kogutów, my we dwóch też 7, ale obaj po 4 (?), drugi wicekról 3.
 Widzieliśmy też masę kur, co rodzi dobre prognozy hodowlane.
 Wróciliśmy z łowów w wyśmienitych humorach. Czy uda mi się zapolować w tym sezonie jeszcze raz?
 
 
 
 31.10.2007 - bażanty po raz drugi.
 Udało mi się zapolować w tym sezonie jeszcze raz.
Towarzysz łowów, piesek (a nawet suczka) i pogoda - wszystko wspaniałe jak 10 dni temu (a miało padać), tylko efekty gorsze. Oj, popudłowało się odrobinkę, popudłowało!
 Strzeliłem dwa koguty, a powinienem cztery, Zbyszek też powinien cztery...
 ... tylko do Łaciatej nie można mieć zastrzeżeń. Jak już się wyszalała, pracowała wzorowo, a to jej pierwsze pole.
 
 
 
 
 |  |  |