Pracujemy, hodujemy, polujemy - część 1

Rykowisko, czas szczególny w łowiectwie i równie szczególny w naszym kole. Pierwsze moje wspomnienie, to wyjazd z ojcem ponad 40 lat temu do naszego obwodu w Rudach i strzelony na terenie leśnictwa Kotlarnia byk. Byka oczywiście nie pamiętam szczegółowo, pamiętam natomiast cierpkie uwagi nauczycielki, kiedy w szkole, w ramach odpowiedzi na pytanie "Co ciekawego dzieci zdarzyło się w czasie wakacji" opowiedziałem o tym polowaniu. Pamiętam nocleg na poddaszu budynku stojącego w owym czasie na skraju wielkiego lasu, a obecnie przegrodzonego od tego lasu kopalnią piasku, pamiętam opowieści "starych myśliwych" o odyńcach, potężnych bykach. Dzisiaj polują oni w Krainie Wiecznych Łowów, ale dla mnie te wspomnienia są ciągle niesłychanie świeże i zawsze wracają przed wyjazdem na rykowisko.
Dzięki zorganizowanemu wysiłkowi całego koła nadal mamy wspaniałe rykowiska, zwykle strzelamy w tym czasie około 20 byków, co jak sądzę stawia nasz obwód w szeregu najlepszych w Polsce (a może nie tylko). Łowisko przeżyło gigantyczny pożar lasu przed 15 laty, zmieniło się nie do poznania, ale dzięki temu odtworzone pieczołowicie, stworzyło znakomite warunki dla zwierzyny płowej. Pamiętamy też setki hektarów spalonych młodników, zdziesiątkowaną pożarem zwierzynę i niestety pamiętamy również pomysły o wybiciu jelenia dla, jak wtedy uważano, zachowania świeżo sadzonych młodników. Na szczęście jest i piękny las, są i dobre stany jeleni, danieli i saren. Plan zagospodarowania lasu realizowany po pożarze zakładał stworzenie sieci pasów przeciwpożarowych składających się z naprzemiennie ułożonych pasów krzewów i łąk dzielących nadleśnictwo (również oczywiście nasz obwód) na obszary, które łatwiej zabezpieczać przed wielkim pożarem. Pasy krzewów zdominowane zostały przez czeremchę amerykańską, która znalazła tutaj znakomite warunki dla rozwoju. Jej młode pędy stały się znakomitą karmą dla zwierzyny płowej, a owoce dla dzików i wielu innych gatunków zwierząt i ptaków. Pasy łąkowe (180 hektarów) koszone przez lata sprzętem nadleśnictwa w ramach zabezpieczenia pożarowego, wydzierżawiliśmy i uprawiamy we własnym zakresie. Potrzebne oczywiście niemałe inwestycje w sprzęt (ciągnik, kosiarki itp., co można zobaczyć w innym miejscu tej strony), zamierzamy finansować z dopłat unijnych. Corocznie zamierzamy przeprowadzać rekultywację części tego obszaru obsiewając szlachetnymi gatunkami traw i koniczyną. Wielkim obszarem przydatnym dla zwierzyny na terenie naszego obwodu są powierzchnie łąk na rzeką Rudką. Tereny te, kiedyś użytkowane rolniczo, przez lata zdziczały i przestały pełnić wcześniejszą rolę. Wydzierżawiliśmy przed kilku laty ponad 8 ha od Agencji Rolnej Skarbu Państwa i konsekwentnie prowadzimy rekultywację tego pięknego, dziewiczego obszaru. Typujemy dalsze tereny dla rekultywacji, oczywiście finansowanie prócz środków własnych również pieniędzmi unijnymi. Ciągle odkrywamy na terenie lasu powierzchnie kiedyś użytkowane dla celów łowieckich. Są to niewielkie powierzchnie wybrane ze względu na sprzyjające warunki glebowe. Rozrzucone po całym obwodzie stworzyć mogą dodatkową bazę dla zwierzyny i jak sądzimy poprawią też jakość lasu przez zwiększenie różnorodności środowiska. Mamy jednoznaczne wsparcie leśników w tej sprawie. Wykopany przez nas na terenie lasu niewielki staw, choć wzbudził na początku pewne zastrzeżenia nadleśnictwa, dzisiaj stanowi wspaniały przykład małej retencji. O zimowym dokarmianiu zwierzyny, akcji odrobaczania itp. działaniach nie piszę, żeby nie zanudzać czytelnika.
Dzisiaj, żeby brać z lasu trzeba wiele żmudnej, codziennej, zwykle niewidocznej pracy włożyć w środowisko. Podchodząc ryczącego byka, oczarowani dzikością i pięknem tego czasu, pamiętajmy o tym wysiłku i ludziach, którzy codzienną pracą służą kniei tak by mogła służyć wszystkim i na wiele następnych pokoleń.
Wszystkim kolegom życzę połamania strzelby oraz tak wspaniałych przeżyć, jakie mi dane było przeżyć we wrześniowej kniei.

Darz Bór!
Zbigniew Ciemniewski
Wrzesień 2008