Dziki w Kubryku - 17.12.1999r.

To było moje pierwsze "polowanie dewizowe" w kraju. Poznałem wiele ciekawych twarzy, ludzi wrażliwych i romantycznych, a to mi odpowiada.

Po raz pierwszy polowałem zbiorowo na dziki z dobrze wyszkolonymi psami - dzikarzami. Emocje są tu nieporównywalne z jakimikolwiek innymi zbiorówkami. Pieski, które wiedzą o co chodzi, głoszą tylko dziki. Gon przemieszcza sie po miocie, to budząc nadzieję, to wzmagając zwątpienie. Znane z innych polowań skupienie (w oczekiwaniu), zostaje zastąpione ciągłym napięciem, wynikającym z możliwości śledzenia ruchów zwierza. Do tego dodać należy mnogość zwierzyny, powodującą brak pustych miotów oraz wzorową organizację i wytworne warunki lokalowe.
To jest coś, co warto przeżyć!