DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Janusz Kibic04-09-2008
Dobro przeciw złu, post scriptum II

Jak pamiętamy z cyklu publikacji Dobro przeciw złu, Witold Maziarz złożył do Sądu Okręgowego w Warszawie powództwo o przywrócenie mu członkostwa w PZŁ, które utracił w wyniku wyroku składu orzekającego Głównego Sądu Łowieckiego pod przewodnictwem obecnego prezesa tego sądu Zygmunta Jabłońskiego. Przypomnę, że wbrew temu, o czym prezes GSŁ instruował myśliwych w swoim artykule w Łowcu Polskim Nr 04/2008, skład orzekający pod jego kierownictwem wykluczył Witolda Maziarza za pomówienia działaczy okręgowych ZO PZŁ w Szczecinie, choć w w/w artykule tłumaczył, że pomówienie nie jest przewinieniem łowieckim i ..."sąd odwoławczy umorzy postępowanie dyscyplinarne"... w takich sytuacjach. Tym razem nie umorzył.

Pozew do Sądu Okręgowego o przywrócenie mu członkostwa w PZŁ napisał Witold Maziarz samodzielnie, choć doświadczenia prawniczego nie miał żadnego, co mogło stać się powodem oddalenie pozwu. Poprosił więc o pomoc Kolegę Miłosza Marszała, znanego z forum portalu, którego upoważnił do zredagowania pozwu od nowa, dzięki czemu pozew rozpatrywany przez sąd był już precyzyjny i jednoznaczny. Dnia 16 czerwca br. o godz. 13:30 w sali nr 213 Sądu Okręgowego w Warszawie odbyła się rozprawa, którą Sąd zakończył tego samego dnia, informując, że wyrok zostanie ogłoszony za 10 dni. W dniu 26 czerwca, w obecności Witolda Maziarza sędzia Sądu Okręgowego Hanna Muras ogłosiła, że ..."uchyla orzeczenie Głównego Sadu Łowieckiego w Warszawie z dnia 24 maja 2005 r. (...) o wymierzeniu obwinionemu Witoldowi Maziarzowi kary wykluczenia ze Zrzeszenia (...) zasądza od pozwanego Polskiego Związku Łowieckiego z siedzibą w Warszawie na rzecz powoda Witolda Maziaraz kwotę 780 zł. (...) tytułem kosztów procesu".... 780 zł. to składki roczne od czterech członków PZŁ, które zostały zmarnowane na ambicje urażonych działaczy. Gdyby sprawa dotyczyła pomówienia przez Witolda Maziarza szeregowych myśliwych z jego koła, to pewnie prezes GSŁ umorzyłby sprawę, zgodnie z tym, co sam głosił, no ale pomówionymi poczuli się działacze Związkowi, a tego płazem nie można było puścić.

Czytelników zainteresuje na jakiej podstawie Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że orzeczenie GSŁ PZŁ należy uchylić. W ocenie Sądu w tej sprawie doszło do zaistnienia ..."istotnego naruszenia procedury dyscyplinarnej określonej wewnętrznymi aktami PZŁ, w sposób realny ograniczającego prawo odwołującego się do obrony"..., ponieważ zgodnie z treścią Regulaminu dyscyplinarnego o terminie rozprawy zawiadamia się obwinionego na 14 dni przed rozprawą. I dalej cytuję:

..."Z niekwestionowanych przez strony postępowania dyscyplinarnego wynika zaś bezspornie, iż zawiadomienie Witolda Maziarza o rozprawie odwoławczej w jego sprawie nastąpiło w wyniku dwukrotnego awizowania stosownego listu poleconego. Przy czym to drugie awizo opatrzone jest datą 06 maja 2005 r., w sytuacji, w której termin rozprawy został wyznaczony na dzień 24 maja 2005 r. (...) istotna jest tu (...) data, którą uznać należy za dzień , w którym można łączyć fikcję powiadomienia strony o dacie rozprawy. Uznając, iż datą tą jest dzień ostatni przesunięty o 7 dni (celem umożliwienia adresatowi odbiór przesyłki w placówce operatora pocztowego) powód o terminie rozprawy został powiadomiony z dniem 13 maja 2005 r., a więc zaledwie na 11 dni przed datą rozprawy.

Tak krótki termin pomiędzy zawiadomieniem, a terminem rozprawy jest sprzeczny z cytowanym par. 61 ust. 2 Regulaminu. W konsekwencji Główny Sąd Łowiecki dostrzegając sygnalizowaną okoliczność winien był wobec nieobecności Witolda Maziarza odroczyć rozprawę na termin późniejszy. (...) skoro nie poczynił temu obowiązkowi, uniemożliwił tym samym powodowi wzięcie osobistego udziału w rozprawie. Okoliczność ta jest wystarczającym i zarazem samodzielnym powodem dla uchylenia (...) rozstrzygnięcia Głównego Sądu Łowieckiego z dnia 24 maja 2005 r., albowiem Witold Maziarz w wyniku opisanego uchybienia został pozbawiony prawa do obrony.

Wobec powyższej konstatacji przedwczesnym byłoby rozstrzyganie przez Sąd, czy zarzucane powodowi przewinienia dyscyplinarne uzasadniają pozbawienie go członkostwa w PZŁ."
...


Czyli innymi słowy, GSŁ mimo tego, że dostrzegał opisaną wyżej sytuację nieprawidłowego powiadomienia Witolda Maziarza o rozprawie, rozprawę tę bez obecności obwinianego przeprowadził i karę zawieszenia w prawach członka zaostrzył na wykluczenie z PZŁ. Miałem więc rację, kiedy w artykule z 10 czerwca br. zarzuciłem składowi orzekającemu GSŁ, że nie przestrzegał wobec Witolda Maziarza regulaminu, którym powinien się posługiwać chyba sprawniej, niż szeregowy członek Zrzeszenia. Co do zarzutów merytorycznych wykluczenia Sad w ogóle się nie wypowiadał uznając, że wobec ewidentnych naruszeń Regulaminu obowiązującego w PZŁ, jest jeszcze za wcześnie, żeby zarzutami wobec Witolda Maziarza zajmować się. Dodatkowo Sąd wyłuszczył, że droga sądowa przeciw orzeczeniom sądów łowieckich wykluczających z PZŁ jest jak najbardziej właściwa, co prawnicy ZG próbowali w odpowiedzi na pozew Witolda Maziarza podważyć.

W świetle omówionego wyżej wyroku, Witoldowi Maziarzowi zostało przywrócone członkostwo w PZŁ, bo ze względu na upływ czasu, GSŁ musiałby sprawę umorzyć, nawet gdyby powtórzył rozprawę i prawidłowo już powiadomił obwinianego o jej terminie. Ciekawym było, czy przy tak jednoznacznym wyroku Sądu Okręgowego, ZG PZŁ zechce się odwoływać do wyższej instancji. Wiewiórki na Nowym Świecie szeptały, że odwołania nie będzie, ale widać nie pamiętały łacińskiej sentencji manus manum lavat, czyli "ręka rękę myje". Prezes GSŁ musiał sobie pewnie przypomnieć jak to podczas obrad Naczelnej Rady Łowieckiej kiedy omawiano sprawozdanie Głównej Komisji Rewizyjnej za okres objęty doniesieniem do prokuratury Jarosława Gawła i Zbigniewa Masłowskiego, pracowników ZG PZŁ oskarżających Łowczego Krajowego dr Lecha Blocha o przestępstwa niegospodarności, to właśnie Zygmunt Jabłoński, jako długoletni sędzia zawodowy wytłumaczył członkom NRŁ, że te oskarżenia to wielka lipa i przekonał ich do podjęcia uchwały w pełni popierającej pozytywne sprawozdanie GKR, a tym samym rozgrzeszające przewodniczącego Zarządu Głównego już na samym początku postępowania prokuratorskiego, które do dnia dzisiejszego nie zostało ukończone. Teraz prawdopodobnie przyszedł na dr Lecha Blocha czas odwdzięczenie się, żeby na prezesa GSŁ Zygmunta Jabłońskiego nie padł nawet cień podejrzeń braku kompetencji do zajmowanego stanowiska.

W imieniu PZŁ dr Lech Bloch podpisał apelację z dnia 24 lipca br., skarżącą wyrok Sądu Okręgowego do Sądu Apelacyjnego. Apelacji nie podpisał prawnik PZŁ podpisujący dotychczas pisma do Sądu Okręgowego, może tylko dlatego, że obawiano się odrzucenia apelacji za nieprawidłowo naliczony wpis, co może nastąpić jak podpisuje ją prawnik, a może z innego powodu. Podniesiono w niej przede wszystkim, że naruszenie o 3 dni terminu zagwarantowanego Regulaminem dyscyplinarnym PZŁ nie można nazwać "rażącym uchybieniem", które ograniczałoby prawo Witola Maziarza do obrony. Ciekawym byłoby usłyszeć stanowisko dr Lecha Blocha i Zygmunta Jabłońskiego, czy rażącym uchybieniem byłoby naruszenie terminu o 4, 5 lub 6 dni, a może dopiero naruszenie o 11 lub 12 dni w stosunku do wymaganych przez Regulamin 14 dni? Jak określić granicę w dniach naruszenia 14 dniowego terminu, żeby móc ją uznać za "rażące uchybienie", apelacja nie precyzuje. W mojej ocenie apelacja ta to łapanie się tonącego brzytwy, no ale co Zygmunt Jabłońki ma do stracenia, jak jego niekompetencja została już ujawniona i jedyną szansą na wyjście z kompromitującej go sytuacji jest wygrana w Sądzie Apelacyjnym.

Póki więc co, Witold Maziarz dalej nie jest członkiem PZŁ, bo korzystny dla niego wyrok, na skutek złożenia apelacji, nie uprawomocnił się. Pozostaje mu czekać na rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Ma jednak Witold Maziarz powody do satysfakcji. Zaskarżył on do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu prawomocny wyrok sądu powszechnego uznający, że pomówił on swoje koło i jego prezesa, członka ZO PZŁ w Szczecinie Janusza Marciniaka, a jego skarga został przez Trybunał przyjęta. Coś jednak musiało być nie tak z tym postępowaniem sadowym o pomówienie, jeżeli Trybunał skargi nie odrzucił jako całkowicie bezzasadneji i postanowił ją rozpatrzyć. Nie można więc wykluczyć, że wyrok Trybunału w Strasburgu będzie korzystny dla Witolda Maziarza i wówczas całe postępowanie rzeczników dyscyplinarnych i sądów łowieckich przeciwko niemu o pomawianie działaczy PZŁ okaże się tylko wielką hucpą. Poczekamy, zobaczymy.

* * *

W artykule Dobro przeciw złu, post scriptum I, opisałem jak WKŁ Nr 206 "Sokół" w Szczecinie potraktowało członka tego koła W.K., któremu Sąd Okręgowy w Szczecinie przywrócił członkostwo w tym kole po trzech latach sądowego postępowania. Z inicjatywy prezesa tego koła, a zarazem starszego instruktora w ZO PZŁ w Szczecinie Zbigniewa Kałużnego, przygotowano nowy wniosek o wykluczenie W.K. z koła, stawiając mu zarzuty składania doniesień do organów ścigania i skarbowych wskazujących na rzekome nieprawidłowości w kole, a to wszystko w okresie, w którym W.K. członkiem koła nie był. Podczas obrad walnego zgromadzenia w dniu 1 czerwca b.r., nie bawiono się w przygotowanie jakiejkolwiek uchwały o wykluczeniu, tylko po prostu przegłosowano wniosek zarządu o wykluczenie W.K. z koła.

Od decyzji, bo przecież nie uchwały WZ, bo takiej nie przygotowano i nie głosowano, W.K. złożył odwołanie do ZO PZŁ w Szczecinie, wskazując, że nie podjęto wymaganej statutem uchwały o jego wykluczeniu, a zarzuty mu postawione dotyczyły okresu, kiedy nie był członkiem koła, nie mógł więc w żaden sposób naruszyć jakichkolwiek zapisów statutu dot. niekoleżeństwa, które mu zarzucono, bo jak nie był członkiem koła, to nie obowiązywały go żadne zapisy dotyczące członków koła.

Zarząd Okręgowy PZŁ w Szczecinie odwołanie W.K. rozpatrzył 27 sierpnia br. i...., nie uwierzycie drodzy czytelnicy, ale decyzję walnego zgromadzenia WKŁ Nr 206 "Sokół" w Szczecinie o wykluczeniu W.K. z koła uchylił, przekazując sprawę do ponownego rozpatrzenia. W uzasadnieniu do tej uchwały ZO PZŁ, jego przewodniczący Wiesław Dobrzeniecki napisał (pisownia oryginalna):

"Przedmiotowo zapadła decyzja obarczona jest nie dającą się usunąć wadą formalną, polegającą na uchybieniu w toku jej wydawania wiążącym uregulowaniom § 170 w/cyt. statutu.

Jak wynika z otrzymanej w dniu 4 bm. dokumentacji źródłowej - głosowaniu poddany został odnoszący się wniosek Zarządu Koła, a nie sporządzony projekt konkretnej uchwały. Tym samym uchwała w rozumieniu tego przepisu nie została zainteresowanemu doręczona.
"


Czyli W.K. stał się ponownie członkiem koła, z którego jego prezes Zbigniew Kałużny próbuje go nieudolnie wykluczyć od 4 lat. Prezes, który jest równocześnie starszym instruktorem w ZO PZŁ w Szczecinie. Ciekawe, czy braki w umiejętności stosowania statutu przez starszego instruktora ZO, rzutują na ocenę jego pracy na zajmowanym stanowisku. Domniemam, że raczej nie, bo w walce przeciw złu, które w niektórych kołach okręgu zaczęło podnosić głowę, zasługi ma niemałe, o czym szeroko już wcześniej pisałem.

A jaki będzie ciąg dalszy sprawy W.K.? W.K. dalej będzie dalej pozbawiony jakiegokolwiek odstrzału, co zarząd stosuje od momentu przywrócenia mu członkostwa. Prezes Zbigniew Kałużny niechybnie postawi mu powtórnie zarzut niekoleżeństwa, z okresu, w którym W.K. członkiem koła nie był. Może uda się prezesowi dochować wszelkich formalnych warunków i walne zgromadzenie WKŁ Nr 206 "Sokół" w Szczecinie po raz trzeci wykluczy W.K. z tego koła. Zainteresowany złoży prawdopodobnie znowu odwołanie, a ZO PZŁ będzie rozpatrywał, czy można naruszyć przepisy o koleżeństwie wśród członków koła, jak się członkiem koła nie było. Zapowiada się więc ciekawy ciąg dalszy, który będę czytelnikom relacjonował. Może w końcu i ja dojdę do końca opisywanych wyżej spraw i będę mógł ogłosić: dobro w okręgu szczecińskim w końcu pokonało zło!




13-09-2008 14:46 _39 12/09/2008 Link
Kurier Szczeciński z dnia dzisiejszego zadaje w artykule o PZŁ pytanie, czy istnieje mafia łowiecka.
12-09-2008 14:09 _39 Witam. Niedługo napiszę więcej informacji o "Pro Bono". DB
12-09-2008 14:04 fenek Ad _39. Czy można prosić o szczegóły na hp? D.B.
11-09-2008 19:31 _39 Całkowicie się zgadzam z fenkiem.Tylko drogą wyroków sądowych w sądach powszechnych przeciwko działaczom PZŁ i kołom, uporczywie usuwających z koła mimo przegranych wyroków sądowych można coś zdziałać. Marzy mi się taka organizacja lub stowarzyszenie do którego wpłacało by się jakieś opłaty o ona wspierała by merytorycznie, prawnie i finansowo walkę z tą mafią w PZŁ. Takie stowarzyszenie już w szczecińskim powstało. Tylko musi zaplanować całe wspólne działanie.
DB
11-09-2008 16:16 fenek Bardzo zastanawiające i smutne że Lech Bloch podpisując apelację wystąpił oficjalnie przeciwko członkowi PZŁ. Pogardy godna zaciekłość. Wojciecha K. znam. W tym przypadku także zadziwiający, beznadziejny w swej wymowie pośpiech. W obu przypadkach ostentacyjna pogarda dla obowiązującego prawa. O co w tym wszystkim chodzi? Podobne postępowanie jak w Białej Podlaskiej-wspólny scenariusz? Trwa zmowa we władzach. Przeciw myśliwym działa za pieniądze myśliwych biuro obsługi prawnej Zarządów Okręgowych. Przeciętny myśliwy nie ma szans na pomoc prawną przeciwko działaczom nawet niskiego szczebla. Beznadzieja! Dlatego uciekajmy przed bezprawiem do Sądów Powszechnych! To kosztuje ale daje nadzieję w walce z Sacharukami i podobnymi. Laszuk, łowczy okręgowy z Białej podjął jednoosobowo uchwałę w imieniu ZO! To bardzo niebezpieczne zjawisko, bo pomijając poświadczenie nieprawdy, odkrywa przestępczy proceder dawania do podpisania ważnych dokumentów post factum, czyli wymuszanie odpowiednich decyzji na nieobecnym gremium. Tak to wygląda w Białej Podlaskiej! Bezprawnie pobranych składek nie oddaje się pomimo pisemnych informacji składanych przez myśliwego do ZO, zawierających stanowisko w takiej sprawie zajęte przez Komisję Prawną PZŁ, pomimo artykułów w Łowcu Polskim. Laszuk informuje że musi zasięgnąć opinii biura obsługi prawnej PZŁ. I tak bez końca, miesiącami- może upierdliwy myśliwy umrze i nie trzeba będzie oddawać? Kilka miesięcy Laszuk chowa głowę w piasek, nie zajmując stanowiska wobec skargi myśliwego, że Sacharuk nie powiadomił go o Walnym Zgromadzeniu. Myśliwy wnosi o uchylenie uchwał, zgodnie ze Statutem PZŁ! Odpowiedzi brak od początku kwietnia, a już połowa września! Podobno wie o tym ZG i NRŁ, ale też uparcie ignorują natręta! To niezbędne żeby TRWAĆ-za wszelką cenę brać pensje, zresztą pokaźne! Koledzy, nie pozostaje nic innego jak Sądy Powszechne, inaczej działacze nas zniszczą!
06-09-2008 13:17 192326w Bunt w PZŁ na takim szczeblu, to jak atak na bastylię. Pogrobowcy z PZPR-u zdusili go w zarodku?
Podaj więcej na ten temat Kolego.
D.B.
06-09-2008 12:32 Cornu Znam całkiem świeży przypadek wykluczenia
z Polskiego Związku Łowieckiego , za próbę
wywołania buntu w szeregach Związku.
Ma z nim bezpośredni związek cytowany
przewodniczący GSŁ.i GRD.oraz cała
rzesza lokalnych "działaczy" okręgu
z ambicjami.
Pozdrawiam.
06-09-2008 09:04 gekon  W naszym okr. tj. Biała Podlaska tę przypadłość nazywa się "sacharuczyzmem". Kol. Azil aczkolwiek zgryźliwy, to nie umie opanowac frustracji w związku z niekorzystnymi decyzjami sądu. Trza będzie przywyknąć... . Choć "sacharuczyzm" ciężki w leczeniu jest, to "amerykańscy naukowcy" już pracują nad nad nowym specyfikiem. Mówiąc poważnie Kol. Azil ciągle potwierdzasz żeś jest po stronie betonu. Czy aż takie profity to przynosi, żeby się zeszmacić? Mimo wszystko - pozdr. i DARZ BÓR
05-09-2008 14:46 192326w Ciekawy jestem , czy w tej sprawie "Słońce Szczecina" pokazało by swoją twarz w TV i logicznie wytłumaczyło, dlaczego to pracownik ZO PZŁ Kałużny Zbigniew(instruktor łowiectwa), który swoimi działaniami potwierdza brak kwalifikacji na zajmowanym stanowisku (nieznajomość statutu PZŁ) i opłacany ze składek członków naszego związku nadal zajmuje to stanowisko?
05-09-2008 14:35 Step2 No cóż, wypadek przy pracy......
DB
05-09-2008 14:26 Kibic W sprawie W.K. nie trzeba było długo czekać na ciąg dalszy. W trzy dni po otrzymaniu uchwały ZO PZŁ uchylającej wykluczenie go przez WZ z koła, W.K. otrzymał od prezesa WKŁ Nr 206 Sokół Zbigniewa Kałużnego, starszego instruktora ZO PZŁ w Szczecinie, komunikat zarządu o zwołaniu na dzień 5 października NWZ koła z jednym tylko punktem porządku obrad: "Podjęcie uchwały w sprawie wykluczenia z Koła W.K. w oparciu o wniosek Zarządu Koła". Wniosek jest identyczny z tym, który przedstawiono podcza WZ w dniu 1 czerwca, czyli zarzuca rażące naruszenie zasad współżycia koleżeńskiego polegające na składaniu doniesień do organów skarbowych i prokuratury w okresie, kiedy W.K. nie był członkiem koła. Podejmując uchwałę o skierowaniu do NWZ wniosku o wykluczenie W.K. z koła, tradycyjnie już pominięto prawo obwinianego do zajęcia stanowiska, w sprawach, w których organa koła podejmowały uchwałę wobec niego (§9 ust.1 pkt 3 Statutu). Starszy instruktor ZO musiał ściśle współpracować z łowczym okręgowym Wiesławem Dobrzenieckim, żeby w ciągu tylko 3 dni zdążyć zwołać zarząd i podjąć tak radykalne decyzje. Tępienie zła w okręgu szczecińskim nabiera znowu tempa.
05-09-2008 12:35 _39 Witam. Ten wyrok wydany przez prezesa Sądu Głównego PZŁ wykluczenia ze Związku za pomówienie to wyrok wydany przez mafię łowiecką rządzącą obecnie Związkiem. Jest sprawą niesłychaną, by wydać wyrok i to najwyższy za czyn, o którym ten sam Prezes Sądu Głównego Zygmunt Jabłoński wyjaśnia w Łowcu Polskim, że nie podlega sądownictwu łowieckiemu. Do czego jest jeszcze zdolna mafia działająca w Polskim Związku Łowieckim ?
DB
05-09-2008 12:32 wielotykowiec1 Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: inwektywy między dyskutantami.
05-09-2008 11:39 azil "Zdrowy rozum jest to rzecz ze wszystkich na świecie najlepiej podzielona, każdy bowiem sądzi, iż jest w nią tak dobrze zaopatrzony, iż nawet ci, których we wszystkim innym najtrudniej jest zadowolić, nie zwykli pragnąć go więcej niźli posiadają."
DB
05-09-2008 09:27 nowy21 Straciliśmy chyba po Pawle 54 kolejnego cennego forowicza Azila kto teraz będzie bronił słynnego okregu.DB
04-09-2008 19:29 Troper Ad Kulwap kol Azil chowa głowę w piasek jak struś bo na nic go więcej nie stać mamy czysty dowód na co go stać.DB
04-09-2008 17:22 Kulwap Ciekaw jestem zdania Kol. azil. Chyba zbiera myśli....
04-09-2008 15:33 192326w Jeżeli kol. widzisz np. w pułkowniku Gduli(który nie reaguje na to co ma miejsce na poziomie okręgów i powyżej) świetlaną przyszłość PZŁ, to masz nieograniczoną wyobrażnie. Wierzysz w odmianę Kol. Dobrzenieckiego, jego podwładnego Kałużnego i reszty działaczy? Liczysz na to ,że przyznają się do załatwiania prywatnych sprawek pod pokrywką PZŁ i obiecają poprawę?D.B.
04-09-2008 14:13 lelek_nowy A może Maziarz i W.K. nie należeli do PZPR?
Nie przynależność do PZPR, ale uczciwość zachowań są wyznacznikiem klasy i poziomu ludzi, szczególnie w kilkanaście lat po rozwiązaniu, a nie zdelegalizowaniu PZPR. Przeszłością niech się babra PiS, a my zajmijmy sie teraźniejszością i przyszłością naszego Związku.
04-09-2008 13:57 192326w Napiszcie kol.który z tych powyżej wymienionych nie należał do PZPR-u.
Zdelegalizowana PZPR i jej byłe kierownictwo było jedną wielką bandą nierobów i nie kompetętnych błaznów.Czym jest kierownictwo naszego związku?
04-09-2008 13:16 antypod "Zarząd Okręgowy PZŁ w Szczecinie odwołanie W.K. rozpatrzył 27 sierpnia br. i...., nie uwierzycie drodzy czytelnicy, ale decyzję walnego zgromadzenia WKŁ Nr 206 "Sokół" w Szczecinie o wykluczeniu W.K. z koła uchylił",----------- a mury runą, runą, runą.

Pozostanie tylko niesmak, że nie dzięki uczciwej postawie ZG na czele z L. Blochem, którzy mają opinie wspierających "zamordyzm", panoszący się ostatnio, w PZŁ, ale dzięki "łowieckiemu" i innym, którzy nieuczciwych działaczy i urzędników w PZŁ, ujawniają.

Pan sędzia GSŁ, Jabłoński też się ubrudził. Co innego mówił, pięknie w ŁP, a co innego robił. Nieładnie, Panie działaczu. D.B.

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.