DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Piotr Gawlicki22-08-2011
Mity Andrzeja Brachmańskiego

Artykuł Andrzeja Brachmańskiego w ostatnim Łowcu Polskim pt. „Sprzedawcy mitów”. (ŁP Nr 8/2011 str.16) spotkał się z żywym odzewem myśliwych, ale pewnie dla wielu było zaskoczeniem, że odzew ten był tak negatywny. Krytyka tez artykułu i polemika z autorem w ustach niektórych była aż tak ostra, że przeniosła się na personalne wypominanie mu niektórych faktów z życiorysu. Zastanowiło mnie skąd w tych wypowiedziach taki ładunek emocji, szczególnie, że tak autor jak i gros jego czytelników są zgodni w pryncypiach obecnego modelu łowiectwa w Polsce i nie chcą jego prywatyzacji. A odpowiedź wydaje się nad wyraz prosta - autor stawia tezy nieuczciwe, a w przekazie jest nierzetelny. I najsmutniejsze, że robi to świadomie.

Nieuczciwą tezą jest przede wszystkim przedstawienie tych swoich kolegów ze Związku, którzy wskazują na negatywne, a czasami nawet naganne zachowanie członków organów Związku i proponują zmiany likwidujące te negatywy, jako zwolenników prywatyzacji, a nawet apologetów systemów łowieckich w Niemczech, Austrii, czy Czechach. Teza tyle znana, co nieprawdziwa. Znana przede wszystkim jako dyżurny argument przeciw jakimkolwiek zmianom w Polskim Związku Łowieckim, powtarzana przez działaczy na każdym szczeblu organizacyjnym i przy każdej okazji tylko po to, żeby utrwalić wśród myśliwych wrażenie, że jak nie my, czyli PZŁ w obecnym kształcie i z obecnym kierownictwem, to potop, czyli właśnie prywatyzacja. Artyleria rzeczywiście grubego kalibru, ale dająca od razu pogląd, jak boją się obecni działacze najmniejszych nawet zmian wewnątrz PZŁ, że broniąc się przed nimi wytaczają tak potężne działa. A jak ta teza jest nieprawdziwa najlepiej świadczą wypowiedzi czytelników i forumowiczów portalu i dziennika „Łowiecki”w ciągu ostatnich 10 lat. Wśród kilkunastu tysięcy zarejestrowanych użytkowników, tylko nieliczna garstka, może kilku, a może kilkunastu postulowała likwidację polskiego modelu łowiectwa i zastąpienie go modelem opartym na sprywatyzowanym prawie do polowania oddanym w ręce właścicieli gruntów lub państwa.

"Polski model łowiectwa", to wśród większości działaczy w PZŁ zwrot wytrych, który został postawiony jako szaniec i gwarant tego, żeby niczego w PZŁ nie zmieniać. Demokratyzacja statutu – koniec modelu, okręgi odpowiadające województwom – koniec modelu, bezpośrednie wybory – koniec modelu, możliwość odwołania się do sądu powszechnego – koniec modelu, jawność wydawania pieniędzy członków – koniec modelu, kadencyjność w organach – koniec modelu, konstytucyjność ustawy łowieckiej - koniec modelu, itd., itd. W ten sposób sączy się członkom Związku kanałami wewnątrzorganizacyjnymi oraz artykułami w Łowcu Polskim nieprawdę i w ten sam nurt wpisuje się Andrzej Brachmański. W swoim artykule ci „obrzydzający” Polski Związek Łowiecki przedstawieni zostali jako zmierzający do uwłaszczenia się z grupą bogatych myśliwych i popłynął dalej przypisując wszystkim, których zaliczył do nurtu „odnowy” PZŁ cele, których te osoby nigdy nie artykułowały. A przecież to oczywista nieprawda, czego mogę być żywym przykładem. Jako niewątpliwie zaliczający się do grupy pragnących demokratyzacji Związku i dostosowania jego statutu do współczesnych realiów państwa prawnego, nigdy nie optowałem za zmianą modelu polskiego łowiectwa, który to model w swoich podstawowych założeniach ma się nijak do wewnątrzorganizacyjnych zależności w PZŁ. Nigdy nie utożsamiałem się z pomysłami prof. Włodzimierza Jezierskiego, a wręcz przeciwnie uważam je za niepoważne i tak samo traktowałem oderwane od realiów i tradycji polskiego łowiectwa poglądy senatora Jana Olecha. Autorzy ci reprezentują jednak tak nikły margines polskich myśliwych, a do tego nie mają za sobą żadnych liczących się sił politycznych, że polemikę z nimi uważałem za stratę czasu. Dla mnie więc używanie pojęcia polskiego modelu łowiectwa jako synonimu obecnych struktur organizacyjnych Związku jest nieuczciwością.

Nieuczciwością szczególnie rażącą, bo artykułowaną przez osobę, której nie można zarzucić ani braku wiedzy na temat organizacji łowiectwa w Polsce i na świecie, ani braku doświadczenia w praktyce łowieckiej, ani też braku świadomości obecnych ram prawnych polskiego modelu łowiectwa, bo sam aktywnie uczestniczył w ich „doskonaleniu” w Sejmie w 2004 r. To zmiany wprowadzone wówczas umożliwiły działaczom PZŁ utrwalenie i pogłębienie rozwiązań zakorzenionych w socjalistycznej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, gwarantujących w wolnej Polsce ciepłe gniazdka na posadach, które uwili sobie przez lata za pieniądze członków i pozwalających na doczekanie ponad średnich emerytur.

Nierzetelność autora widać szczególnie w drugiej części artykułu. Zaczyna od stwierdzenia, że istnieje w Polsce nadzór państwa nad łowiectwem, czego potwierdzeniem ma być tworzenie przez organy państwa prawnych ram uprawiania łowiectwa. A przepraszam, kto inny mógłby te ramy tworzyć jak nie państwo? Nikt nie postuluje, żeby kto inny niż państwo miał te ramy tworzyć, ale problemem jest to, że ramy te, również dzięki aktywnej postawie Andrzeja Brachmańskiego, pozwalają na takie kształtowanie się wewnątrzorganizacyjnych zależności w PZŁ, że np. ustępujący przewodniczący Związku decyduje o obsadzie stanowisk nowej kadencji. Do tego osoby zamierzające kandydować na stanowiska w Związku nie są znane jego członkom aż do chwili, gdy w kolejnych pseudo demokratycznych wyborach pozostanie w okręgu ściśle wyselekcjonowana grupa np. 15 członków okręgowej rady łowieckiej, którzy jako „przedstawiciele” kilkutysięcznej organizacji okręgowej wybiorą przyniesionego z góry od dr. Blocha przewodniczącego zarządu okręgowego, o którym w kampanii przedwyborczej nie dyskutowali nie tylko członkowie kół, ale nawet zjazd okręgowy. W ten właśnie sposób na stanowiska nowej kadencji trafiło w 2010 r. praktycznie 100% dotychczasowych przewodniczących okręgów. Identyczny system obowiązuje również na szczeblu krajowym.

Drugą nierzetelnością jest stwierdzenie o istnieniu nadzoru ministra nad Związkiem, tak jak nad wszystkimi innymi stowarzyszeniami. To podobny slogan, jak ten, że każda zmiana w Polskim Związku Łowieckim, to próba prywatyzacji obwodów i prawa do polowania. Wprawdzie formalnie jest zapisany w ustawie nadzór ministra nad PZŁ, ale nie jest to nadzór taki, jak ustawowo obowiązuje wobec innych stowarzyszeń. A jak w praktyce działa ten nadzór mogliśmy się przekonać chociażby na przykładzie jednego z myśliwych, który pisząc do ministra otrzymał stanowisko ZG PZŁ. Odmiennie jak w innych stowarzyszeniach, statut PZŁ nie jest ustawowo kontrolowany przez sąd rejestrowy, dlatego mogą w nim znajdować się zapisy, których żaden sąd obecnej Polski nigdy by nie przyjął, tak jak przywołany wyżej zapis o prawie przewodniczącego Związku kończącej się kadencji do uzgadniania przewodniczących okręgów nowej kadencji. Takiego rozwiązania nie ma w statucie żadne stowarzyszenie w Polsce jak i uchodzący wśród wielu za postkomunistyczną partię SLD, a nie miała takiego zapisu również Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, „dobrodziejka” Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, w której Andrzej Brachamański stawiał swoje pierwsze polityczne kroki. Praktyka nadzoru ministra sprowadza się do odesłania zgłaszanych mu spraw do Polskiego Związku Łowieckiego, który przygotowuje odpowiedzi podpisywane potem przez ministerstwo określającą stanowisko ministra.

Trzecią nierzetelnością jest wmawianie myśliwym, że istnieje bliski nadzór reprezentantów Skarbu Państwa nad bieżącą gospodarką w kołach w postaci uzgadniania planów i kontroli gospodarki łowieckiej oraz wymierzania kar za nie wykonanie planów łowieckich. Co słowo to nierzetelność. Reprezentant Skarbu Państwa nie uzgadnia planów, tylko je zatwierdza, a uzgadnia nie kto inny tylko PZŁ i samorząd w osobie wójta gminy. Kontroli gospodarki łowieckiej w kołach nie prowadzi nikt ani ze strony Skarbu Państwa, ani ze strony samorządu. Jeżeli już, to jakiś nadzór nad kołami i myśliwymi ma tylko PZŁ i to on karze członków zawieszając uprawnienia łowieckie za np. niezgodny z uchwałami swoich organów odstrzał selekcyjny, a nie reprezentant Skarbu Państwa. A za nie wykonanie odstrzału zwierzyny płowej dzierżawca zwiększa tenutę dzierżawną, a nie karze i tego to już na kursie dla nowo wstępujących uczą.

Kolejną nierzetelnością jest twierdzenie, że pierwszym krokiem do prywatyzacji jest rozbicie organizacyjne środowiska myśliwych. A przecież jeżeli powstanie polityczne lobby zmierzające to zmiany modelu łowiectwa, a tym bardziej do jego sprywatyzowania, to bez znaczenia pozostanie, czy myśliwych reprezentuje tylko PZŁ, czy też wiele lub żadna organizacja łowiecka. Po prostu wtedy my myśliwi przegramy z wielką polityką i nie wystarczą, jak zdaje się obecnemu kierownictwu Związku, tylko dobre relacje w posłami, czy wiceministrami, takie jakie PZŁ utrzymywał np. z Andrzejem Brachmańskim czy Janem Szyszko oraz kosze upominkowe wypełnione produktami z dziczyzny i trunkami. Ten okres już się skończył, co dobitnie widać kiedy pod presją przedwyborczego PR posłowie, w tym kilkudziesięciu myśliwych, zgodnie podnoszą rękę nad zapisem ustawowym zobowiązującym nas do wyłapywania zdziczałych psów i na nasz koszt dostarczania ich właścicielowi lub gminie.

A lobby prywatyzacyjne powstanie prędzej, czy później, bo są siły tym zainteresowane, ale nie myśliwi grają w nich jakąkolwiek rolę. A będzie to tym prędzej, czym dłużej myśliwi będą bezwolną i bez możliwości aspiracji masą członkowską, nie mającą żadnego wpływu na to, co dzieje się wewnątrz tego niby ich Związku, w którym pozbawiono ich prawa do samostanowienia. A ci, którzy dzisiaj mają usta pełne frazesów o swojej misji w obronie łowiectwa przed prywatyzacją, jak zobaczą, że ta jest nieunikniona, to pierwsi staną do konfitur, które taka prywatyzacja nielicznym z nas myśliwych przyniesie. O to mogę się publicznie z Andrzejem Brachmańkim założyć.

Ostatnią, choć nie najmniej ważną nierzetelnością, którą chciałbym autorowi artykułu „Sprzedawcy mitów” wytknąć, to fałszywa sugestia wobec adwokata, że reprezentując jednego z członków PZŁ w sprawie sądowej, czyli wykonując swój zawód, przygotował skargę do Trybunału Konstytucyjnego, cytuję dosłownie z artykułu ...”o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją RP prawa sądów łowieckich do karania kolegów w postępowaniu wewnątrzorganizacyjnym”..., a nie wystąpił o to samo w odniesieniu do swojej korporacji, czyli korporacji adwokackiej. I znowu co stwierdzenie, to nierzetelność. Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w imieniu Andrzeja W. nie dotyczył prawa sądów łowieckich do karania kolegów w postępowaniu wewnątrzorganizacyjnym, tylko braku w ustawie gwarancji, że od orzeczeń sądów łowieckich, z wyjątkiem wykluczenia z koła i PZŁ, można odwołać się do sądu powszechnego. To chyba różnica, którą Andrzej Brachmański doskonale rozumie, ale myśliwym przedstawia w sposób nieprawdziwy, za to zgodny z tym, co kolega autor innych publikacji w Łowcu Polskim, prezes GSŁ Zygmunt Jabłoński, stara się wtłoczyć w głowy czytelników. A troska o to, że tenże adwokat nie przygotował podobnego wniosku do Trybunału w imieniu korporacji adwokackiej jest już dużym nadużyciem, bo kto jak kto, ale Andrzej Brachmański powinien doskonale wiedzieć, że w ustawie o adwokaturze są szczegółowo zdefiniowane korporacyjne sądy dyscyplinarne i od ich prawomocnych orzeczeń przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego, a podobne prawo do sądu powszechnego mają też inne samorządy zawodowe. Tylko jakoś w Polskim Związku Łowieckim możliwości takiej Kolega Brachmański nie zaproponował, jak w 2004 pracował nad nowelizacją ustawy łowieckiej.

Jak na jeden artykuł, to nieuczciwości i nierzetelności opisanych wyżej jest aż nadmiar, a to nie wszystkie, bo pomniejsze pominąłem, np. te dotyczące hipotetycznych wyliczeń ile kosztowałaby dzierżawa obwodów po prywatyzacji. Jako przeciwnik prywatyzacji prawa do polowania w Polsce mógłbym przytoczyć wiele argumentów przeciw takim rozwiązaniom, w tym również obejmujących koszty, ale nie byłyby to demagogiczne przywołanie kosztów dzierżawy obwodów w Niemczech, tylko rzetelne liczby oparte o polskie realia. I nie jest to pierwszy artykuł tego autora straszący prywatyzacją. Komentarz do poprzedniego zamieszczonego w ŁP nr 10/2008 też publikowaliśmy, a potem, aż do dzisiaj, autor nie podnosił tego tematu w swojej publicystyce.

Andrzej Brachmański odszedł z głównego nurtu polityki sześć lat temu. Nie był w tym czasie również związany z organami krajowymi PZŁ, za to udzielał się publicystycznie, próbując wyrobić sobie markę zdroworozsądkowego myśliwego, znającego się na realiach polskiego łowiectwa. Wprawdzie nie zgadzałem się z prezentowanymi przez niego poglądami, które w części miałem okazję poznać i jemu osobiście komentować, to jednak choć różne od moich, nie opierały się na fałszywych przesłankach. Również nie akceptowałem znacznej części jego publicystyki, to jednak doceniałem pewien rodzaj świeżości, które jego felietony wniosły do skostniałego Łowca Polskiego i którymi zjednał sobie niejednego czytelnika. Tym bardziej więc zadziwił mnie komentowany artykuł, choć autor znakomicie zdawał sobie sprawę, że posługuje się nieprawdziwymi faktami i tezami, bo tłumaczenie się niewiedzą uwłaczałoby jego inteligencji. Zachodzę więc w głowę skąd ten nagły powrót na pozycje sprzed sześciu lat i takie jednoznacznie współbrzmiące z kierownictwem Związku stanowisko, oparte na zafałszowanej rzeczywistości, nierzetelnym przedstawianiu faktów i prostych nieuczciwościach w kreowaniu zwolenników prywatyzacji, których w rzeczywistości na wskazanych grupach krytyków wewnątrzorganizacyjnych zależności w PZŁ po postu nie ma.

Mogę się mylić, ale do głowy przychodzą mi tylko dwa powody takiego postępowania. Albo jest to zamiar ulokowania się w kierownictwie Związku, a do tego trzeba krakać jak przy wejściu między te przysłowiowe wrony, albo też jest to przysługa wobec tych, którym się nie odmawia, jeżeli w życiu weszło się w krąg osób, dla których MSW było przystanią – tą jawną, jak i tą tajnie wspieraną. Życie pokaże, czy miałem rację. Jedno jest pewne, artykułem „Sprzedawcy mitów” jego autor utracił wiarygodność, którą wydawało się próbował odzyskać w ciągu ostatnich trzech lat. Gdyby nawet w jakiś sposób dokonały się w Związku konieczne zmiany przywracające jego miejsce i znaczenie wśród myśliwych, jakie miał on u zarania swojej historii, to Andrzej Brachmański nie będzie mógł stanąć wśród tych, którzy za tymi zmianami optowali. Przykre szczególnie, bo miał na to duże szanse.




14-09-2011 20:50 Redakcja portalu klangor, odpowiedź na swoje pytanie znajdziesz na http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=11&i=377636&t=377601&v=t
14-09-2011 13:49 klangor Mamy 14.09.11, dalej cisza... Redakcja nie publikuje, czy jej autor jeszcze nie zdążył jej autoryzować ?
07-09-2011 13:11 Wojciechus No i co z tym komentarzem Kol. Brachmańskiego? Nieśmiało siem zapytuje. Bo sprawa zaczyna ździebko cuchnąc... ;)
03-09-2011 13:42 kokosz Panie Stanisławie Pawluk.Co robi ajwa w realu masz tutaj http://www.tokowisko.pl/index.php?option=com_kunena&Itemid=0&func=view&catid=9&id=2400#2529 a fantazje to Pańska specjalność.
Darz Bór
03-09-2011 08:17 Stanisław Pawluk Piotr Gawlicki: proszę wyjaśnić zwłaszcza piszącym mało „gramotne” teksty wirtualnym myśliwym występującym pod wieloma nickami, że autoryzacja, zatwierdzenie sposobu prezentacji czy uzgodnienie warunków technicznych to nie to samo co np. usuwanie idiotycznych, obrażających, zazwyczaj monotematycznych tekstów pisanych pod wpływem frustracji lub schorzenia nie mającymi nic wspólnego z nogami a pozwalającymi na posiadanie renty inwalidzkiej mimo młodych lat.
02-09-2011 22:53 kokosz Ciekawe dlaczego Redakcja usuwa moje wypowiedzi nie żądając wcześniejszej autoryzacji.A opóźnienie w publikacji Andrzeja Brachmańskiego wynika pewnie z tego że Andrzej Brachmański przysłał odpowiedź pisaną chińskim alfabetem.:-)))
DB
02-09-2011 19:30 jani Ma, ma! I to bardzo wiele! Z parę lat temu już o tym pisaliśmy, kiedy dostałem propozycję wydawniczą! Ale i teraz nie mogłem dociec, co to jest "garek"! Jeśli pamiętam, to Garet, ale pisane przez dwa r i dwa t, to taki 30 letni bodajże skrzypek amerykański (ma na imię David), ale 30 lat temu nie było Redakcji, więc skąd Ty możesz o tym wiedzieć? Pozdrawiam!
02-09-2011 17:54 Stanisław Pawluk Piotr Gawlicki: czy w ramach rewanżu Andrzej Brachmański zamieści jakiś tekst Kolegi w Łowcu Polskim? Uważam, że otwartość powinna działać w dwie a nie tylko w jedną stronę!
02-09-2011 17:28 Stanisław Pawluk Lesław o jakim "zadaniu" piszesz? Jeśli jeszcze raz mój tekst zakwalifikujesz jako "zdanie Redakcji" to możesz narazić się do zakwalifikowania przez janiego do "mało gramotnych"!............ jani jako wielki intelektualista musisz wiedzieć, że "zaglądanie w garki" nie ma wiele wspólnego z gramotnością! Mało gramotny też potrafi zaglądać. I nie zaglądaj komuś w garki pytając czy pisał ołówkiem bo może chodzić np. o "autoryzację" o czym jako "gramotny" masz zapewne odpowiednią wiedzę. ............ Piotr Gawlicki: o ile Andrzej Brachmański nie "gada po ustriacku" to nawet zupełną dyskwalifiakcję moich oczekujących tekstów zniosę "bez szemrania".
02-09-2011 16:35 Piotr Gawlicki Kolego Jani, gdybym dopuszczał do głosu tylko tych co lubię, szanuję, doceniam, etc., to portal nie byłby płaszczyzna do dyskusji i wyrażania swoich opinii przez każdego, nawet tych uznanych za mało gramotnych. Pozwolę też sobie zwrócić Koledze uwagę, że ocena o kimś, że jest mało gramotny to tylko opinia jednej strony. Inni mogą mieć odmienne zdanie i tych "mało gramotnych" uważać za wzór intelektu. Na portalu i dzienniku "łowiecki" z jednymi i drugimi jest mi po drodze.
02-09-2011 15:12 Łupur21 Niewątpliwe przeczytamy to, co napisał A. Brachmański, gdyż ten portal publikuje riposty, w odróżnieniu od innych. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to typowe "lanie wody", a rzeczowe odniesienie się do felietonu Kol. Gawlickiego i innych uwag z portalu www.lowiecki.pl i Dziennika Myśliwych.
02-09-2011 14:57 jani Dziękuję Kol. Piotrowi za wyjaśnienie, rozumiem, że AB przysłał replikę w rękopisie ołówkiem i trzeba było ją przepisać na komputer! Nie biorę na ogół udziału w "pyskówkach" na łowieckim.pl, ale osoby postronne informuję, że potrafię sam uzyskać informacje u źródła. Poza tym, Kol. Piotrze, czy Redakcja promuje tego typu komentarze: ponad 10 lat finansować aby jakiś jani czy Lesław mogli zaglądać wam w garki.
Mimo różnic w poglądach, miałem wrażenie, że Kolega nie popiera mało gramotnych w swoim otoczeniu! Pozdrawiam!
02-09-2011 14:16 Lesław Dziękuję Redakcji za rzeczową odpowiedź i wyjaśnienie. Zaś nie podziękuję Stanisławowi. Ja wiem że jest " redaktorem " ale czy to go upoważnia do wypowiadania się w imieniu redakcji i podważaniu decyzji właściciela portalu ? Uważam że to Redakcja portalu reprezentuje zdanie właściciela, zaś zadanie Stanisława, cóż jest tylko jego własnym zadaniem i nic poza tym. W moim odczuciu jego wypowiedź jest całkowicie sprzeczna w odpowiedzią Redakcji.
02-09-2011 13:38 Redakcja portalu Informujemy zainteresowanych i oczekujących na replikę kol. Andrzeja Brachmańskiego, że otrzymany tekst repliki został w redakcji od razu przystosowany technicznie do publikacji w wersji elektronicznej i przekazany autorowi do sprawdzenia i ewentualnej edycji. Publikacja artykułu będzie możliwa, jak autor ostatecznie zatwierdzi tekst i formę jego prezentacji, na co w tej chwili czekamy. Kol. Stanisława Pawluka informujemy, że publikacja przesłanych tekstów nie odbywa się w kolejności nadejścia i może się zdarzać, że wcześniejsze teksty są "spychane" przez teksty później przysłane, bo to redakcja decyduje co i kiedy będzie publikowane.
02-09-2011 12:30 Stanisław Pawluk jani Lesław: Póki co to o tym co i kiedy dzieje się na portalu decyduje jego właściciel. Jeśli chcecie decydować to wystarczy zakupić parę serwerów wykupić domenę a następnie przez ponad 10 lat finansować aby jakiś jani czy Lesław mogli zaglądać wam w garki. Nie widzę także powodu dla którego zalegające od dawna moje teksty bedą spychane dla tekstu Andrzeja Brachmańskiego - gadającego zresztą po austracku. Nie obnoszę się z oszczekiwaniem faktu, że przed laty gdy chciałem napisać coś na portalu PZŁ tekst znikał zanim odpaliłem enter. Bardzo znamienne dla działaczy: z góry wiecie co się stanie i z góry stosujecie przysrywki. .........lelek_nowy: Osoba do której się zwracasz to płeć męska występująca kiedyś pod różnymi nickami w tym jako ajwa i podająca się raz za Józefa Abramowicza a innym razem za Wiolettę Jamroc pod naziskiem której podaje się za kokosz. Jest myśliwym teoretykiem bowiem pozwolenie na broń po krótkim go posiadaniu utracił w 2007 roku i teraz pozostały mu jedynie fantazje w postaci opisów łowieckich przygód i senne bajanie o sukcesach na polowaniu i wędzeniu dziczyzny. Najwyraźniej włazi w ...... licząc na pomoc osób wpływowych w PZŁ. Nie należy także do żadnego koła co tym bardziej zmusza go do zabiegania o względy.
02-09-2011 10:11 jani Bo widzisz kol. Lesław, są prawdy prawdziwe i prawdziwniejsze! Widać ta prawdziwniejsza jest kłopotliwa! Pozdrawiam!
02-09-2011 08:43 Lesław Lelku_nowy najpierw zobaczymy kiedy redakcja zamieści odpowiedź i czy wogóle zamieści. Zobaczymy jak to jest z tymi normami demokracji, czy tylko się o nich mówi, czy również się ich przestrzega.
01-09-2011 22:36 lelek_nowy kokosz musiała pomagać w pisaniu repliki, bo ubiegła autora w podaniu informacji i jej przygotowaniu. Ciekawe, czy autor wspomni w "komentarzu" o zasługach tej niewątpliwie mu życzliwej.
31-08-2011 22:10 Andrzej Brachmanski Witam i pozdrawiam!
Jakieś 6 godzin temu napisałem "komentarz" i wciąż go nie widzę. wiec jeszcze raz- przesłałem na priv replikę do felietonu P. Gawlickiego z prośbą o jej zamieszczenie w łowieckim. Mam nadzieję, że Pan Piotr zechce ją zamieścić w odpowiednim miejscu.Darz Bór AB
29-08-2011 14:28 kokosz Odpowiedź zaraz będzie,nie martwcie się.Będziecie mogli sobie znów posączyć jadu.
Darz Bór
25-08-2011 20:44 Borysoo Ciekawe ile osób siedzi teraz w salce na Nowym Świecie żeby nastrugać wspólnym wysiłkiem jakąś odpowiedź co by zagłuszyć niezwykle niekorzystne dla siebie a dobrze wyartykułowane podsumowanie.
DB
25-08-2011 20:31 czaplasiwa Przyłączam sie do gratulacji dla P.Gawlickiego,za tak trafne wypunktowanie A,Brachmańskiego.
podzielam sugestje kol Piotra ,ze ze strony A. brachmanskiego ten art. w ŁP to próba szykowania sobie stołka w ZG PZL. Wg mnie taka zmiana w ZG znaczylaby "zamienił stryjek siekierke na kijek".
Zgadzam sie z A.Brachmanskim , kiedy zauważa,że dostał od kol.Piotra dość obszerna rypostę.Tojest obiektywna prawda.A czy można od wielu lat funkcjonujacy w 'polskim modelu" tak ogromny ładunek nieprawidlowości mankamentów przedstawić w kilku zdaniach???
Napewno nie!! Przeciez kol. Gawlicki wyraznie zastrzegł sie,ze to WYBRANE, nie wszystkie nieprawidlowosci "polskiego modelu". Że jest ich znacznie wiecej! /wg mnie glównie np w jakże niedoskonalum statucie PZŁ/.
Byłbym wdzieczny, gdybu szykujacy /co juz oglosił/ A.Brachmanski ripostę dla P.Gawlickiego nie pominął/lub zapomniał?/ ustosunkowania sie do wyliczonych przez P.Gawickiego tematow:
-demokratuzacji statutu PZŁ
-likwidacji karlowatych ZO /utrzumania ZW PZŁ zgodnie z ilością
województw/.
- bezosrednich wyborów
-mozliwosci odwoływania sie do sadów powszechnych od orzeczeń
sądów łowieckich/ nie tylko w sprawach wykluczeń/
-jawnosci wydawania pieniedzy czlonkow PZŁ
-KADENCYJNOŚĆ W ORGANACH PZ
Myślę,ze na te i nie tylko pytania oczekuje wielu polskich mysliwych.
23-08-2011 10:49 Wojciechus Trzeba przyznać, że Kol. Brachmański został ładnie wypunktowany. :))Kol. Gawlicki - gratulacje!
22-08-2011 20:15 Stanisław Pawluk Andrzej Brachmański! Tym razem przemówisz do nas w rodzimym języku czy znowu będziesz gadał "po austiacku"?
22-08-2011 19:20 Andrzej Brachmanski Witam i pozdrawiam!
Panie Piotrze, artykuł jest długi a u mnie teraz z czasem krucho. wiec proszę o kilka dni, bym mógł się don ustosunkować, Sugeruje pan mi rzeczy, których w moim tekście nie było. więc żeby nie było,że unikam dyskusji - proszę o cierpliwość. riposta będzie - co mam nadzieję bliżej oświetli nasze stanowiska.Darz Bór AB
22-08-2011 15:56 azil II Jakie wydarzenie przyrodnicze musi mieć miejsce, by te opasłe gruszki pospadały na dno historii ?
Jak długo pozostałości po sowieckich sługusach gnębić będą myśliwych przymusowo spędzonych w bagno przepisów rodem z mrocznych czasów ?
Przecież wyznaczanie swego następcy do dnia dzisiejszego obowiązuje w socjalistycznej Korei.
Uzurpowanie prawa narzuconego przez komunistycznych siepaczy pozwalające TW Blochowi wyznaczać swego następcę jest ewenementem na europejską skalę, nie licząc krajów uchodzących za ostoję "demokracji" Azil II
22-08-2011 15:17 Łupur21 W końcu wyłożono tzw. kawę na ławę. Ja także przeczytałem ten artykuł, ale w połowie prawie zrezygnowałem,bo miałem dość tej propagandy. Tak trzymać i punktować ich - ile wlezie. Myśliwi nie są idiotami !!!
22-08-2011 14:01 marcino CO MNIE NAJBARDZIEJ UCIESZYŁO W TYM ARTYKULE CYT:
"Wśród kilkunastu tysięcy zarejestrowanych użytkowników, tylko nieliczna garstka, może kilku, a może kilkunastu postulowała likwidację polskiego modelu łowiectwa i zastąpienie go modelem opartym na sprywatyzowanym prawie do polowania oddanym w ręce właścicieli gruntów lub państwa."

PODKREŚLAM NIELICZNA GARSTKA NA FORUM TO CO DOPIERO W KOŁACH

CO DO RESZTY TEZ, TAKŻE CZUJĘ SIĘ USPOKOJONY TAKĄ POSTAWĄ KOL. PIOTRA GAWLICKIEGO - EWOLUCJA A NIE REWOLUCJA
22-08-2011 13:09 azil II Podsumowując powyższy artykuł i świadome podawanie przez Brachmańskiego niezgodnego z jego wiedzą stanu rzeczy. Kto się ....... urodził, ten patriotą nie umrze. Azil II
22-08-2011 12:36 nemrodjack Brawo, Panie Piotrze, dobrze Pan zebrał wszelkie bzdury w tym artykule i odpowiednio je skomentował.
Najlepszym i najprostszym zabiegiem, o który powinniśmy walczyć to w zasadzie zmiana art. 42 Prawa Łowieckiego!

Jest: 1. Polowanie może być wykonywane przez członków Polskiego Związku Łowieckiego , za zgodą dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego.

Powinno być: Polowanie może być wykonywane przez osoby , które w drodze egzaminu państwowego nabyły prawo do wykonywania polowania , za zgodą dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego.

Dopuszczalne jest istnienie wielu organizacji łowieckich. Członkostwo myśliwych i kół łowieckich w organizacjach łowieckich nie jest obowiązkowe.

I TO WSZYSTKO !!! Resztę zmian w paragrafach to zabiegi kosmetyczne.
Pozostałe zweryfikuje rzeczywistość. Po co walczyć o zniesienie sądów łowieckich? Jeżeli nie będę członkiem związku łowieckiego jego juryzdykcja mnie nie dotyczy. Koła łowieckie przestaną płacić haracze za hektary obwodów do związku łowieckiego. Szkolenie myśliwych będzie mogła prowadzić każda instytucja szkoleniowa, lub będzie się można do egzaminu (państwowego) przygotować samodzielnie!.
Myślę, że powinniśmy rozpocząć proces lobbowania na rzecz tej jednej zmiany w Prawie Łowieckim! Myślę, że rola WASZEGO PORTALU i BRACI ŁOWIECKIEJ może być tu kluczowe!
DB
NJ

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.