04/12/2004 |
Polowanie Trąbkach Wielkich i Kłodawie, obw. 84.
|
Obecni na polowaniu: |
Pokot: |
- Paweł Caboń, prowadzący
- Piotr Gawlicki, prezes
- Marek Szymborski, skarbnik
- Jerzy Makowski, sekretarz
- Władysław Caboń, organizator
- Hieronim Chodkowski
- Marek Kowalczyk
- Zygmunt Kowalczyk
- Jan Lewandowski
- Dariusz Literski
|
- Marek Łukaszewicz
- Marek Łagowski
- Tomasz Łącki
- Adam Maleszyk
- Ireneusz Ożóg
- Artur Słubik
- Józef Stachowski
- Arkadiusz Szturo
- Zbigniew Szymborski
|
- dzik x 1, Piotr Gawlicki, król
lis x 1 - dzik x 1, Marek Łagowski
- lis x 1, Irek Ożóg,
|
|
Dziś na polowaniu stawiło się 19 strzelb, a pierwsze w swoim życiu polowanie zbiorowe miał prowadzić Kolega Paweł Caboń. Zaczął pędzenia odwrotnie jak robiono to dotychczas i trzeba powiedzieć, że dobrze przemyślał sobie sposób dzisiejszych pędzeń.
Już w pierwszym miocie od leśniczówki w kierunku na pole kol. Andrzeja Nowackiego watacha dzików wyszła na Tomasza Łąckiego. Ten strzelał ze sztucera 3 razy i to bardzo szybko, chyba za szybko, bo krzywdy dzikom nie zrobił i dziki przeszły do następnego miotu. W drugim miocie wzdłuż Kaczek znowu były dziki. Wpierw jedna watacha uderzyła pomiędzy prezesem i młodym adeptem Markiem Łagowskim, a po chwili druga watacha, ta ostrzelana w poprzednim miocie przemykała między linią, a naganką nie dając się wypchnąć z miotu. Prezes Piotr Gawlicki strzelił jednego warchlaka, a Marek Łagowski drugiego. Strzelano również dużo i głośno do lisów, ale żadnego nie trafiono. Trzeci miot, to bagno w kierunku powrotnym do leśniczówki i był tu dzik, którego strzelał bez powodzenia Marek Szymborski. Po tym miocie był tradycyjny posiłek z kiełbasek na rożnie i zimnych napojów.
Po posiłku udaliśmy się do samochodów, aby przejechać do lasu w Kłodawie. Zaraz w pierwszym miocie były strzelane lisy, ale tak Zbyszek Szymborski jak, Arek Szturo i Tomek Łącki pudłowali. W następnym miocie znowu pokazał się dzik, którego próbował strzelić Władek Caboń, ale spudłował. Trzeci miot w Kłodawie miał być już miotem ostatnim, a naganka pędziłą laski i krzaki za rzeką. Tu lisów strzelano dużo. Pudłowali i Marek i Zygmunt Kowalczykowie oraz kilku jeszcze kolegów. Dwa lisy spudłował Irek Ożóg, żeby strzelić trzeciego, ale dopiero po załadowaniu broni breneką. Jednego lisa strzelił również Piotr Gawlicki, któremu lis przyszedł w rozwidleniu dwówch strumieni rzeki. Strzelony przed skokiem przez jedną z tych odnóg wpadł do wody i musiał być awaryjnie łapany długim kijem, bo zamierzał spłynąć rzeką do morza. W wyniku strzelenia tego lisa, Piotr Gawlicki został samodzielnym królem polowania, a Marek Łagowski vice-królem, którym pamiątkowe medale wręczył prowadzacy. Medal króla pudlarzy dostał się w ręce Tomka Łąckiego.
Podczas pokotu prezes koła podziękowął Markowi Kowalczykowi i towarzyszacemu mu koledze Arturowi za aktywną pomoc udzieloną ofiarom wypadku samochodowego, który mijali rano jadąc na polowanie. Zatrzymali samochód, choć inne tylko mijały miejsce wypadku i udzielili pomocy najbardziej poszkodowanemu kierowcy, który swój samochód wbił w drzewo. Wezwali pogotowie, policję i straż pożarną, następnie kierowali ruchem samochodów podczas akcji służb ratowniczych.
Na zakończenie Marek Szymborski wręczył medale króla i vice-króla polowania kolegom Arturowi Słubikowi i Adamowi Maleszykowi, za polowanie w Zagajnikach Gołębiewskich dwa tygodnie wcześniej. Artur strzelił wówczas kozę i lisa, a Adam lisa.
|
|
|
|
|
Początek polowania.
|
Odprawa.
|
Odprawa.
|
Jest pudlarz!
|
|
|
|
|
Są dwa dziki.
|
Gratulacje dla Prezesa.
|
Gratulacje dla Marka.
|
Malujemy Marka.
|
|
|
|
|
Malujemy Marka.
|
Gratulacje dla prezesa.
|
Posiłek.
|
Posiłek.
|
|
|
|
|
Posiłek.
|
Posiłek.
|
Posiłek
|
Znów pudlarze.
|
|
|
|
|
Lis pływak.
|
Lis pływak.
|
Pokot!
|
Pokot.
|
|
|
|
|
Król
|
Król!
|
Vice-król!
|
Vice-Król!
|
|
|
|
|
|
Pudlarz!
|
Pudlarz!
|
Król!
|
Vice-król! |
|
|