|  
  
  
  
  
  
  
  
  
  
  
 |  | 
 
| 
 
 |  | | Pytał: bogdan tobiasz Data: 06/04/2008
 Publikacja: 10/04/2008
 
 Pytanie: Przy szacowaniu wstępnym i ostatecznym szkód w kukurydzy, szacujący oraz rolnik mają odmienne zdania co do wysokości strat i rolnik przeprowadza sam wycenę przy pomocy "rzeczoznawcy majątkowego"  i sprawa trafia do sądu.  Czy taki rzeczoznawca majątkowy powinien mieć uprawnienia rolnicze, rejestracje w PZŁ, czy coś podobnego?
 
 Odpowiedź:
 Ustawa Prawo łowieckie  w art. 47 ust.2 stanowi:
 
 2. W przypadku gdy pomiędzy właścicielem lub posiadaczem gruntu a dzierżawcą lub zarządcą obwodu łowieckiego powstał spór o wysokość wynagrodzenia za szkody, o których mowa w art. 46, strony mogą zwrócić się do właściwego ze względu na miejsce powstałej szkody organu gminy w celu mediacji dla polubownego rozstrzygnięcia sporu.
 
 Dowód z opinii rzeczoznawcy majątkowego rolnika podlegać będzie ocenie sądu. Zadaniem koła, a właścicwie jego pełnomocnika w osobie adwokata lub radcy byłoby obalenie tego dowodu lub przedstawienie innych dowodów, które podważą wycenę tego "rzeczoznawcy majątkowego". Może będzie mozliwe podważenie kwalifikacji danego "rzeczoznawcy", występującego przecież na zlecenie rolnika i za jego pieniadze, a nie jako osoby niezależnej. Nie wykluczone, że kwalifikacje formalne tej osoby też da się podważyć, albo może będzie potrzebny biegły sądowy, który oceni wiarygodność wyceny "rzeczoznawcy" i koła, ale to już sprawa dla pełnomocnika prawnego, który podejmie się reprezentowania koła.
 | 
 |  |  |