|  
  
  
  
  
  
  
  
  
  
  
 |  | 
 
| 
 
 |  | | Pytał: Zbigniew Klim Data: 10/05/2011
 Publikacja: 13/05/2011
 
 Pytanie: Wracając z polowania w swoim obwodzie na drodze powiatowej przebiegały dziki i jeden z nich wpadł mi pod terenówkę. Miało to miejsce w pobliżu zabudowań na obcym obwodzie. W wyniku zdarzenia stwierdziłem, że dzik jest poturbowany i ma złamany przedni bieg, w wyniku czego podjąłem decyzję uśmiercenia tej sztuki. Strzeliłem dwa razy. Sztukę pozostawiłem w miejscu uśmiercenia. Ponieważ było to koło północy nie podejmowałem żadnych czynności i odjechałem do domu. Następnego dnia rano przyjechała do mnie policja bo okazało się, że był to świniodzik z pobliskiego gospodarstwa. Policja nie wszczęła żadnego postępowania  wyjaśniającego i zaproponowała ugodę z gospodarzem, na co przystałem nie wiedząc jak się mam zachować. Policja nie chciała uczestniczyć w ugodzie po jej zawarciu. Policjanci stwierdzili, że nas tutaj nie było. Na moje pytanie co mam dalej robić odpowiedzieli mi, że nic, sprawa zamknięta. Uznałem że jest to świniodzik i nie zgłaszałem nigdzie tej sprawy.
 
 Odpowiedź:
 Na początek błędy popełnione w tej sprawie. Dostrzelenie dzika/świniodzika było uzasadnione i prawidłowe na podstawie art. 33 ust. 3 i 4  Ustawy o ochronie zwierząt . Błędem było jego zostawienie na szosie i nie powiadomienie policji, choćby tylko telefonem z podaniem swoich danych i ustaleniem, czy przyjadą i na nich czekać, czy też jechać i reszta załatwiona zostanie rano pomiędzy nadleśnictwem i gminą, które powinny były zostać przez policję poinformowane. Sprzątnięcie dzika/ świniodzika z szosy to zadanie gminy. Błąd ten został naprawiony rano z policją, choć ugoda z właścicielem hodowli była niepotrzebna. To on odpowiadał za obecność świniodzika na szosie, a nie Kolega.
 | 
 |  |  |