| 5/21  
 
   |   
 
 
 Pierwszej nocy, podczas jazdy z dworca w Orszy,
 Giena spytał czy nie chcemy posłuchać głuszców,
 bo tok jest po drodze.
 
 Jeden z nas miał wziąć broń - na wszelki wypadek.
 Wybór padł na Krzyśka.
 
 Stojąc na drodze słyszeliśmy dwa grające koguty.
 
 Krzysiek zaczął podchodzić.
 Efekt widać na zdjęciu.
 
 
 
 | 7/21  
 
   |