strona główna forum dyskusyjne


























Wszystkie zdjęcia autora: Okopany



Za sypialnię obrał sobię stawy rybne. Moja kula dosięgneła jego łopatki kilkaset metrów dalej na łące.Mocno spóźniony strzał w pełnym biegu, no ale szczęśliwie dla mnie okazał sie był obezwładniający. Oczywiście dzika dostrzeliłemTego przelatka z nocy , dostrzeliłem rano, po długim i wyczerpującym poszukiwaniu z Kolegą i jego foxem za co jestem im bardzo wdzięczny. Strzelalem bardzo blisko i kula trafiła na puste tuż nad łopatką. Mój pierwszy dzik strzelony na wab z ziemi. Było dużo emocji, a nawet zbędnego, być może, strachu, bo ten przetalek przyszedł z kilkoma bardzo zaniepokojonymi lochami prowadzącymi. Chyba raczej będe wabił z innej niż ziemia pozycji...Tego strzeliłem z podchodu pod bardzo silny wiatr.
W tym samym miejscu, gdzie strzeliłem dzika na wab postawiłem kilka tygodni później zwyżkę wolnostojącą zadaszoną. O godzinie 21.00 wbiłem ostatni gwóźdź, a o 22.30 cieszyłem sie tym sukcesem. Pojedynek okazał sie po prostu wyrośniętym przelatkiem. Na zdjęciu z Kolegą, który pospieszył mi  z pomocą przy załadunku. Duży sukces przed wyjazdem za granicę. Oba strzelone wzorowo w dodatku w pełnym biegu. Tłuste jak domowe świnie. Widać jaka zima za nami.Wiadomo, że szkoda, że to nie zima, ale to mój pierwszy jenot, więc i tak rodość.Szopa jednego z Kolegów. Tu zaczynaliśmy i kończyliśmy dzień ogniskiem i kawą.
Domek myśliwski do którego dojechać można tylko terenowym samochodem. Bajka!
Na pierwszym planie, Kol.Arvid , mener o potężnej kondycji i świetnym rozpoznaniu terenu. Wokół tego torfowiska rozegrały się najważniejsze sceny tego sezonu."Lew północy". Moja wielka radość. Indywidualnie w październikowy wieczór. 12 kg pies, potęga. Wspaniałe polowanie i duży sukces.Dałem się poczęstować papierosem. WSTYD!
Od lewej, Frank - syn właściciela tego terenu, autor, Arvid - menerNa stanowisku.
Norwegia, nie Norwegia...złom musi być!Pamiątkowe zdjęcie. Łoszak padł w pierwszy dzień sezonu, co tym kolegom nie zdarzyło się od 10 lat. Duży sukces. Gratulacje dla Kolegi Ingwe'go. Tam nie ma skupów za to jest koleżeństwo i praca drużynowa. Ostatni dzień sezonu już w takiej scenerii. Bajecznie, aż żal , że to już koniec...Widok na stanowisku. Taki miot to conajmniej dwie godziny ciężkiej pracy psów i przewodników.
Żeby przejechać quadem trzeba było wyciąć kilkadziesiąt brzóz...TransportLeif Tore Olsen (właściciel tego terenu) ze swoim bykiem. Na taki sukces składa się ciężka praca wielu ludzi dlatego nikt specjalnie nie traktuje swojego strzału, jako bohaterstwa, a gratuluje sie wszytkim uczestnikom polowania. Ciekawe to i pouczające. Mój pierszy, wrześniowy lisek. Strzeliłem go podczas indywidualnego wyjścia w terenie , gdzie mieszkałem u mojego kolegi z pracy. Cietrzew, coś pięknego...
On go dostał martwego!

(przepraszam za nieporozumienie, galerie zakładałem w środku nocy)
To już koniec w tym roku...Przygotowuje serce z łoszaka do smażenia na świeżo.Poezja smaku. Coś, na wzór polędwicy, tylko jescze delikatniejsze. Koledzy początkowo patrzyli na mnie conajmniej , jak na dziwaka, ale potem chwalili ciekawy smak.  To zdjęcie nie bardzo mi się podoba, ale proporcje oddaje doskonale. 12kgTo było polowanie z historią w sam raz na wieczorne ognisko wśród myśliwskiej braci. 
Jeden dzik mój , drugi Tadysa. Grudniowa pełniaPopołudniowy podchód z Tadysem i tzw. koleżeński dublet , czyli trzy, cztery, bęc...

Wróć do wyboru galerii <<poprzednie     następne>> Wróć do wszystkich galerii autora: Okopany

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.